Chociaż
świat internetu ekspansywnie wkracza do milionów domów, oglądanie telewizji
nadal jest ulubioną formą domowej rozrywki wielu osób. Na pewno nie można
jeszcze mówić o przewadze internetu nad telewizją – te dwie platformy
współistnieją i się uzupełniają. Telewizja ma swoich wiernych odbiorców głównie
wśród osób w średnim i starszym wieku, choć oczywiście nie tylko. Wielu młodych
ludzi ogląda online programy telewizyjne. To ciekawa, choć oczywista przecież
synteza tych współczesnych środków masowego przekazu. A zatem odbiornik
telewizyjny może być traktowany jako przeżytek, ale sama telewizja – już niekoniecznie.
Na
czym polega magia telewizji? Na to pytanie już od dziesięcioleci starają się
odpowiedzieć specjaliści od kultury masowej. Na pewno jej ogromnym atutem jest
dostępność i łatwość w przekazywaniu informacji. Żyjemy w społeczeństwie
zorientowanym na szybki przekaz wizualny. Telewizja zapewnia iluzję lepszego
świata. Na drugim biegunie jest kopiowanie rzeczywistości. Warto się nad tym
głębiej zastanowić.
Na
czym polega siła oddziaływania programów i filmów paradokumentalnych? Odbiorca
odnosi wrażenie, że współuczestniczy w założonym scenariuszu, mimo że jest to
oczywiście iluzja. Nawet programy operujące niemal wyłącznie konwencją
autentyczności, jak „Big Brother”, również są starannie wyreżyserowane. Rzecz
jasna, niekiedy sytuacja może się wymknąć spod kontroli i wykroczyć poza ramy
scenariusza, ale… właśnie takie zdarzenia bywają największą zaletą tego typu
produkcji.
Przesyt
wizji dalekiego, niemal nierealnego świata, na przykład słońca Kalifornii czy
egzotycznych archipelagów, sprawia, że niekiedy wolimy swojskie ujęcia.
Bardziej nas ciekawi, co się dzieje w barze za rogiem niż na nowojorskiej
giełdzie. Dostrzegają to producenci programów paradokumentalnych. Ich widz może
się zatem napawać tą autentycznością, którą zna na co dzień. Tego typu
produkcje są więc odpowiedzią na oczekiwania widzów, ale też przywiązują ich do
telewizji. Postacie z paradokumentów stają się niemal naszymi „dobrymi
znajomymi” – przeżywają podobne dylematy, muszą się zmierzyć ze zbliżonymi
wyzwaniami. Tego zdecydowanie nie można powiedzieć o kalifornijskich surferach
czy nowojorskich maklerach giełdowych.
Produkcja
seriali paradokumentalnych przypomina obecnie masowe wytwarzanie jednorazowych
produktów pierwszej potrzeby. Zamknięte w ich obrębie historie mają poruszać,
wskazywać na codzienność jako źródło kłopotów, ale też… powinny zostać szybko
zapomniane i zastąpione nowymi narracjami. Naturszczycy, którzy miej lub
bardziej udanie odgrywają swoje role, urastają do rangi swojskich gwiazd. Słowo
„aktor” ma dzisiaj wiele znaczeń… Współczesna telewizja jest żywym dowodem na
to, jak bardzo może fascynować zwyczajna rzeczywistość, na pozór pozbawiona
jakichkolwiek wyjątkowych cech. Każda historia może być ciekawa, jeśli nada się
jej odpowiednio dobraną narrację i dynamikę. No ale od czego w końcu są
specjaliści w zakresie produkcji telewizyjnych…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz