czwartek, 26 czerwca 2014

Paradokumentalna ewolucja współczesnej telewizji

Chociaż świat internetu ekspansywnie wkracza do milionów domów, oglądanie telewizji nadal jest ulubioną formą domowej rozrywki wielu osób. Na pewno nie można jeszcze mówić o przewadze internetu nad telewizją – te dwie platformy współistnieją i się uzupełniają. Telewizja ma swoich wiernych odbiorców głównie wśród osób w średnim i starszym wieku, choć oczywiście nie tylko. Wielu młodych ludzi ogląda online programy telewizyjne. To ciekawa, choć oczywista przecież synteza tych współczesnych środków masowego przekazu. A zatem odbiornik telewizyjny może być traktowany jako przeżytek, ale sama telewizja – już niekoniecznie.
Na czym polega magia telewizji? Na to pytanie już od dziesięcioleci starają się odpowiedzieć specjaliści od kultury masowej. Na pewno jej ogromnym atutem jest dostępność i łatwość w przekazywaniu informacji. Żyjemy w społeczeństwie zorientowanym na szybki przekaz wizualny. Telewizja zapewnia iluzję lepszego świata. Na drugim biegunie jest kopiowanie rzeczywistości. Warto się nad tym głębiej zastanowić.
Na czym polega siła oddziaływania programów i filmów paradokumentalnych? Odbiorca odnosi wrażenie, że współuczestniczy w założonym scenariuszu, mimo że jest to oczywiście iluzja. Nawet programy operujące niemal wyłącznie konwencją autentyczności, jak „Big Brother”, również są starannie wyreżyserowane. Rzecz jasna, niekiedy sytuacja może się wymknąć spod kontroli i wykroczyć poza ramy scenariusza, ale… właśnie takie zdarzenia bywają największą zaletą tego typu produkcji.
Przesyt wizji dalekiego, niemal nierealnego świata, na przykład słońca Kalifornii czy egzotycznych archipelagów, sprawia, że niekiedy wolimy swojskie ujęcia. Bardziej nas ciekawi, co się dzieje w barze za rogiem niż na nowojorskiej giełdzie. Dostrzegają to producenci programów paradokumentalnych. Ich widz może się zatem napawać tą autentycznością, którą zna na co dzień. Tego typu produkcje są więc odpowiedzią na oczekiwania widzów, ale też przywiązują ich do telewizji. Postacie z paradokumentów stają się niemal naszymi „dobrymi znajomymi” – przeżywają podobne dylematy, muszą się zmierzyć ze zbliżonymi wyzwaniami. Tego zdecydowanie nie można powiedzieć o kalifornijskich surferach czy nowojorskich maklerach giełdowych.

Produkcja seriali paradokumentalnych przypomina obecnie masowe wytwarzanie jednorazowych produktów pierwszej potrzeby. Zamknięte w ich obrębie historie mają poruszać, wskazywać na codzienność jako źródło kłopotów, ale też… powinny zostać szybko zapomniane i zastąpione nowymi narracjami. Naturszczycy, którzy miej lub bardziej udanie odgrywają swoje role, urastają do rangi swojskich gwiazd. Słowo „aktor” ma dzisiaj wiele znaczeń… Współczesna telewizja jest żywym dowodem na to, jak bardzo może fascynować zwyczajna rzeczywistość, na pozór pozbawiona jakichkolwiek wyjątkowych cech. Każda historia może być ciekawa, jeśli nada się jej odpowiednio dobraną narrację i dynamikę. No ale od czego w końcu są specjaliści w zakresie produkcji telewizyjnych…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz